Spis treści
ToggleNie masz czasu na przeczytanie artykułu? Przesłuchaj go:
Jeśli ktoś myślał, że w „Królowej przetrwania” chodzi tylko o rywalizację i przetrwanie w trudnych warunkach, to jest w błędzie. Okazuje się, że oprócz walki o wygraną, w programie toczyła się też inna gra – ta bardziej zakulisowa. Wszystko wyszło na jaw dzięki Mariannie Schreiber, która ujawniła, że między uczestniczkami krążyły tajemnicze liściki. Teraz głos zabrała Ola Tomala, która przyznała, że już na planie miała podejrzenia co do tych zapisków.
Liściki w dżungli? Marianna Schreiber odpala bombę
Marianna Schreiber nie od dziś lubi wywoływać burze w mediach społecznościowych. Tym razem wrzuciła do sieci zdjęcia notatek, które miały być przekazywane między dwiema uczestniczkami programu. Nie podała pełnych imion, ale określiła autorki jako „E. i A.”, co wystarczyło, by widzowie zaczęli spekulować.
Z treści tych zapisków wynikało, że jedna z uczestniczek miała bardzo bliskie relacje z członkiem ekipy produkcyjnej. Dla jednych to skandal, dla innych zwykła plotka. Widzowie natychmiast podzielili się na dwa obozy – jedni uważali, że to prywatna sprawa dziewczyn, inni twierdzili, że takie rzeczy trzeba ujawniać.
Ola Tomala: „Już wtedy coś podejrzewałam”
Kiedy afera zaczęła nabierać rozpędu, Ola Tomala postanowiła dorzucić swoje trzy grosze. W rozmowie z Pudelkiem przyznała bez ogródek:
Wiedziałam o istnieniu 'tajnych’ notatek już będąc w programie. Zauważyłam, że dziewczyny mają notes i go sobie przekazują.
Brzmi jak konspiracja rodem z filmu szpiegowskiego. Ola wyjaśniła jednak, że chodziło raczej o sposób na obejście systemu nagrywania rozmów.
Prawdopodobnie chodziło o przekazywanie informacji, których nie mogą powiedzieć do mikroportów, które miałyśmy ciągle podpięte. Zresztą kamery chyba też nagrywały dźwięk, więc to był jedyny sposób, żeby przekazać informacje tak, żeby produkcja się nie zorientowała.
Jak się okazuje, Tomala próbowała nawet dowiedzieć się więcej na temat tych tajemniczych wiadomości.
Powiedziałam o tym moim dziewczynom, a one chciały, żebym to odnalazła. Byłam wściekła, że taka sytuacja ma miejsce, ale nie byłam w stanie tego zrobić.
Napięta atmosfera między Olą i Agnieszką Kaczorowską
A skoro już mowa o dramach – relacja Oli Tomali i Agnieszki Kaczorowskiej również daleka była od przyjacielskiej sielanki. Widzowie mogli zauważyć ich napięcia na ekranie.
Nie miałyśmy z Agnieszką za dużo wspólnego na planie. Byłyśmy bardzo długo w osobnych drużynach.
Jednak to nie znaczyło, że unikały konfrontacji.
Będzie jeszcze jedna nasza konfrontacja, szczegółów nie mogę zdradzać, ale przebiegała ona w kulturalny sposób.
„Nie nadajemy na tych samych falach”
Ola nie ukrywała też swoich odczuć co do sposobu bycia Kaczorowskiej.
Bardziej chodziło mi o poniżający, umniejszający – w moim odczuciu – sposób wypowiadania się do innych.
W pewnym momencie Tomala zdała sobie sprawę, że między nimi raczej chemii nie będzie.
Już po pierwszej konkurencji, kiedy Agnieszka zasugerowała swoim dziewczynom podpowiadanie, wiedziałam, że się nie dogadamy. Bardzo nie lubię, jak się podchodzi do innych jak do głupa – i tutaj mam na myśli siebie.
Po programie? Każda poszła swoją drogą
Po zakończeniu nagrań dziewczyny nie utrzymują kontaktu.
Po programie nie mamy żadnego kontaktu. Nie mam do Agnieszki żalu, myślę, że ona do mnie też nie.
Jednak mimo wszystko Ola życzy jej dobrze.
Wbrew wszystkiemu życzę jej dobrze, bo widzę, że życie bardzo jej się skomplikowało.
Skandale wokół programu zdają się tylko napędzać jego popularność. Intrygi za kulisami są czasem ciekawsze niż same konkurencje!

Cześć. Nazywam się Iwona Samulska-Cegielska i jestem dziennikarzem. Specjalizuję się w tematyce show-biznesowej. Chcesz mi coś powiedzieć? Napisz na: kontakt@homiki.pl
POWIĄZANE WPISY: