Choć niedawno przeszła kolejną operację i porusza się o kulach, pojawiła się na premierze filmu animowanego. A wszystko to w świetnym stylu – z uśmiechem i w towarzystwie dzieci. Wieczorne premiery filmowe to dla gwiazd świetna okazja, by pokazać się na ściance, spotkać znajomych i spędzić czas z rodziną. Tak było i tym razem – na premierze animacji „Freddy. Pudel nie z tej ziemi” nie zabrakło znanych twarzy. Wśród nich pojawiła się Maja Hyży, która przyszła ze swoim synem i córką.
Jej obecność wzbudziła spore zainteresowanie. Dlaczego? Bo jeszcze niedawno leżała w szpitalu po poważnym zabiegu, a teraz – mimo trudności – postanowiła wyjść do ludzi. Porusza się o kulach, ale nie wyglądało na to, żeby miało ją to powstrzymać przed dobrą zabawą.
Stylizacja? Pełna energii i charakteru! Różowa marynarka, bordowa bluzka i błyszczące spodnie.
Choroba Otto-Chrobaka – rzadkie schorzenie, które zmienia życie
Nie jest tajemnicą, że Maja Hyży od lat walczy z poważnym problemem zdrowotnym. Choroba Otto-Chrobaka to rzadkie schorzenie atakujące stawy biodrowe. Pierwszą operację przeszła jako dwunastolatka. A potem? Niestety, kolejne interwencje były tylko kwestią czasu.
Mało popularna choroba, lekarz powiedział mi, poczułam się wyjątkowo bardzo, bo jest chyba z sześć osób na świecie w tym wieku, czyli 12 lat – ja miałam wtedy tyle – które miały to schorzenie. Ta choroba przeważnie trafia do osób 70 plus – mówiła w programie „Pytanie na śniadanie”.
Pod koniec 2024 roku Maja przeszła kolejną operację – tym razem wymianę endoprotezy biodra. Zabieg sam w sobie był dużym wyzwaniem, ale niestety los postanowił dorzucić jej jeszcze jedno utrudnienie. Krótko po operacji pojawiły się komplikacje – infekcja gronkowcem.
To jest naprawdę poważna rzecz. Ludzie też umierają na gronkowca. Byłam przerażona – przyznała w rozmowie z Plejadą.
Jeśli ktoś myśli, że infekcja to tylko chwilowa niedogodność, jest w błędzie. Gronkowiec potrafi siać spustoszenie w organizmie, a dla osoby po operacji ortopedycznej może być wręcz śmiertelnym zagrożeniem. W skrajnych przypadkach prowadzi do sepsy lub konieczności usunięcia endoprotezy. Maja jednak nie zamierzała się poddać. Po trudnej walce wraca do normalności i choć nadal porusza się o kulach, każdego dnia czuje się coraz lepiej.

Cześć. Nazywam się Iwona Samulska-Cegielska i jestem dziennikarzem. Specjalizuję się w tematyce show-biznesowej. Chcesz mi coś powiedzieć? Napisz na: kontakt@homiki.pl
POWIĄZANE WPISY:
- Maja Hyży szczerze o chorobie: „Byłam wrakiem człowieka”
- Smutne wyznanie Urszuli. Choroba przyszła nagle i w najgorszym momencie
- Anna Dymna – ile lat ma ikona polskiego teatru i filmu, która umie okazać serce?
- Monika Jarosińska szczerze o operacjach plastycznych. W pewnym momencie zaskoczyła Agnieszkę Hyży