Artykuły Świadectwa
ŚwiadectwaNasi Czytelnicy i nasze Czytelniczki piszą o swoich doświadczeniach. Głównie o coming-oucie, ale też o innych kluczowych momentach życia. Zachęcamy do nadsyłania Waszych „świadectw” do publikacji, piszcie na adres listy@homiki.pl.

Mój poprzedni tekst, który tutaj opublikowałem był w zasadzie krzykiem rozpaczy z głębokiej prowincji, gdzie życie geja przypomina raczej chodzenie po polu minowym niż odważne kroczenie po to czego się pragnie. Dużo się od tamtego czasu zmieniło, bo udało mi się wyjechać i spróbować innego życia.

-„Bo Ty nie będziesz nigdy szczęśliwy” -„Taki ładny i na co, po co to gej?” -„Znajdziesz tę miłość, przecież na nią zasługujesz”
To przykłady. Cenne te rady. Banalne. Co bym bez nich zrobił? Pewnie nie byłbym tak spełniony. Trawiło by mnie zmartwienie, sam nad sobą bym się użalał. Nie tędy droga!

Wszystko zaczęło się 4 lata temu. Przełom marca i kwietnia. Czat telefoniczny dla ludzi szukających przyjaciół, rozrywki, wrażeń. Ja szukałam osoby z którą po prostu będzie można normalnie pogadać, o wszystkim. Dostałam odpowiedź tylko od Niej.

Dziś mija prawie rok od kiedy poznałam wstrząsającą prawdę: mój mąż kocha faceta. Wyciągam znaleziony w czasie sprzątania list, czytam, po raz setny, tysięczny słowa, skierowanie do kolegi: „Tęsknie, kocham, pragnę Cię przytulić, spędzić z Tobą noc”. Powoli dociera do mnie prawda. Co robić, jak mu powiedzieć? Pojawia się nagły przypływ szlachetności i myśl jemu też nie jest łatwo. Pojawia się kolejne pytanie czy tak powinno być?

Tylko krowa zdania nie zmienia. Określałem się ateistą, ale do końca nawet teraz nie potrafię powiedzieć, czy faktycznie nim byłem, czy to tylko było pójście za ciosem i forma buntu przeciw wszystkiemu.
…czyli historia gejowskiego nawrócenia.
 Nigdy nie ukrywam, że jestem biseksualna. I co z tego? Spróbuję odpowiedzieć. A właściwie opowiedzieć, jak to jest.
 Żeby rzeczywiście być osobą homoseksualną i odczuwać prawdziwą, nie udawaną radość, najpierw trzeba przejść przez morze złości, żalu, smutku, lęku i frustracji.
 Mimo tego, że strach będzie zawsze, większy czy mniejszy ale będzie, dzięki Nim potrafiłem zrozumieć, że bycie gejem to najnormalniejsza sprawa na świecie! I tego Wam wszystkim gorąco życzę!!
 Uśpiłem w sobie pragnienie kochania, bo przecież na prowincji ciężko o miłość, a na pewno nie będę mógł patrzeć komuś w oczy siedząc w parku.

Ilekroć pada słowo gej, podświadomość przełącza nasze rozumowanie na taryfę specjalną. Przed oczy natychmiast pchają się obrazy przebierańców z gejowskich parad: przerysowane, groteskowe postacie u jednych budzące śmiech u innych obrzydzenie; zwykle jednak trudne do wyobrażenia w zwyczajnym życiu.
|
|