Artykuły Świadectwa
ŚwiadectwaNasi Czytelnicy i nasze Czytelniczki piszą o swoich doświadczeniach. Głównie o coming-oucie, ale też o innych kluczowych momentach życia. Zachęcamy do nadsyłania Waszych „świadectw” do publikacji, piszcie na adres listy@homiki.pl.
„Spotykałem się z dziewczynami i nigdy nie był to poważny związek. Teraz jest w pewnym sensie gotowy aby opowiedzieć o związku. Od wiosny tego roku moje życie się zmieniło, ogromnie, kiedy spotkałem kogoś, kto sprawił że jestem szczęśliwy, bezpieczny i wszystko jest wręcz wspaniałe.
Golden stars to kobiety, które od najmłodszych lat wiedziały o swojej stuprocentowo homoseksualnej tożsamości. Dzięki temu nie musiały wpasowywać się w heteroseksualne role, przechodząc przez chybione związki z mężczyznami. O dziwo grupa ta spotyka się w internecie z atakami lesbijek, których droga do odkrycia swej prawdziwej tożsamości była bardziej kręta.
„Jak wygląda sytuacja lesbijek, które żyją na wsi i w mniejszych miastach?”. Ciężko jest udzielić odpowiedzi na to pytanie, ponieważ według społeczności wiejskich lesbijki i geje nie istnieją. Albo inaczej – myślą, że jeśli nie będzie się o nich mówić, to oni się nie pojawią.
Nie wiem, jak to jest z tymi latami 90-tymi. Niby dużo nowości, z drugiej strony strach przed innością dokładnie ten sam. Innością, każdą. Innością charakteru, stylu życia, orientacji…
Splot kilku ostatnich wydarzeń sprawił, że dziś chciałbym napisać wyłącznie o sobie. Nie interesuje mnie premier, ani jego synalek, notatki ABW, Gowin, hipotetyczny premier PiS też nie, nawet związki idą na bok. Dziś monotematycznie – tylko o mnie. Prywatnie.
Mnóstwo filmów, dużo książek, tony internetów mówią o coming outach najróżniejszych. Powiedziano w tym temacie całe mnóstwo rzeczy, począwszy od tego, jakie to trudne i stresujące, poprzez pożytek płynący z coming outu, zahaczając o „nie bój się, masz prawo”, a skończywszy na tym, że cholernie to przecież dramatyczne, nakręćmy o tym film lub pięćset.
To właśnie nasze rodziny mają większy wpływ na strategie naszego funkcjonowania niż my sami. Nasze działania nie na wiele się zdadzą, jeśli trafiają w zupełną pustkę, a mogą przynieść fantastyczne owoce, jeśli trafią na podatny grunt.

Krzyczę w myślach. Jest noc. Krzyczę w myślach, bo boję się, że gdybym otworzyła usta, to siła mojego głosu będzie tak wielka, że zawali się dom. Kolejny raz obudził mnie senny koszmar, ból wspomnień.

W tym momencie to ja miałem milion pytań sam do siebie, o to dlaczego o nic nie pyta, albo nie krzyczy, mogłaby mnie chociaż trochę nawyzywać, przekląć. Ale panowała cisza i to taka, od której można dostać zawału serca.
 Wszystko zaczęło się bardzo późno. Bardzo późno otworzyły się przede mną drzwi z szafy. Ba! Bardzo długo sam nie zdawałem sobie sprawy z tego, że w tej szafie siedzę, o żadnej szafie nie miałem pojęcia.
|
|