Kiedy charytatywna kolacja zamienia się w koszmar – Akop Szostak i jego nietypowa licytacja

Nie masz czasu na przeczytanie artykułu? Przesłuchaj go:

Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy to wydarzenie, które od lat jednoczy ludzi w szczytnym celu. Licytacje, unikalne przedmioty, spotkania z celebrytami – wszystko po to, by zebrać jak najwięcej na pomoc potrzebującym. Jednak nie każda historia związana z WOŚP kończy się happy endem. Przekonał się o tym Akop Szostak, który wystawił na aukcję wspólną kolację. Wydawało się, że to świetny pomysł – do czasu, aż zwyciężczyni licytacji zaczęła zachowywać się… co najmniej niepokojąco.

Kolacja, która nigdy się nie odbyła

Akop Szostak, znany trener i zawodnik MMA, chciał zrobić coś dobrego. Wystawił na aukcję WOŚP wspólną kolację, licząc, że ktoś chętnie spędzi z nim czas i jednocześnie dorzuci cegiełkę do zbiórki. Licytacja poszła świetnie, znalazła się osoba gotowa zapłacić sporą sumę za spotkanie. Problem w tym, że zamiast miłego wieczoru przy stole, Akop dostał… serię dziwnych wiadomości i nocnych telefonów.

Jak sam przyznał w rozmowie w „Onet Rano”:

Faktycznie osoba, z którą miałem się spotkać, nieco się zagalopowała. Próbowała nawiązać zbyt intensywny kontakt. To nie tyle co przestroga, ale tak czasami się dzieje – wypadki w pracy się zdarzają. Tak do tego podejdźmy.

Nocne telefony i dziwne rozmowy

Każdy ma swoich fanów, ale są granice. Niestety, zwyciężczyni aukcji ich nie widziała. Zaczęło się niewinnie – kilka wiadomości na Instagramie, komentarze pod postami. Jednak szybko przerodziło się to w coś bardziej natarczywego.

Szostak wspomina:

Moja pierwsza myśl? Że to po prostu jest żart. To były treści nawiązujące do mojego życia prywatnego, jak coś pisałem na Instagramie, to ta osoba mi pisała odpowiedzi na to. Myślałem, że to podpucha, że ktoś nagrywa odcinek na platformę.

Początkowo traktował to jako niewinny wybryk. Ale kiedy telefon zaczął dzwonić o absurdalnych porach – a rozmowy schodziły na tematy religijne i osobiste – zrobiło się naprawdę nieprzyjemnie.

Nieoczekiwany finał

I wtedy stało się coś niespodziewanego – kobieta sama postanowiła zrezygnować ze spotkania. Po całej serii wiadomości i telefonów nagle oznajmiła, że jednak nie chce realizować wygranej aukcji.

Ostatni raz miałem z tą osobą kontakt we wtorek. Ludzie są różni – może po prostu trafiłem w specyficzny czas tej osoby. W pewnym momencie się zestresowałem, bo są różne sytuacje. To był straszny dyskomfort. Wszyscy się za głowę łapali. Finalnie ta osoba sama powiedziała, że w takim razie rezygnuje.

Można tylko zgadywać, co było przyczyną tej decyzji – refleksja, czy też strach przed konsekwencjami. Jedno jest pewne: Szostak odetchnął z ulgą.

Mimo całej tej niezręcznej sytuacji Szostak nie zamierza rezygnować z pomagania innym. Jednak następnym razem podejdzie do tematu ostrożniej.

Nie zamierzam się zrażać do akcji charytatywnych, ale w przyszłości lepiej opracuję regulamin i granice w przypadku aukcji, która dotyczy formy spędzenia ze mną czasu.

Kiedy charytatywna kolacja zamienia się w koszmar – Akop Szostak i jego nietypowa licytacja

Kiedy charytatywna kolacja zamienia się w koszmar – Akop Szostak i jego nietypowa licytacja

Najnowsze artykuły