Artykuły Na barykady
Na barykadyMamy o co walczyć w Polsce – związki partnerskie, prawo rodzinne, kodeks karny. Jest o co walczyć na świecie – dekryminalizacja homoseksualizmu, ochrona praw osób LGBTQ. Wymieniamy poglądy, dokumentujemy działania w Polsce, pokazujemy, co zrobiono i co jest do zrobienia za granicą.
Premier nam wmawia, że ustawy o związkach nie będzie dla naszego dobra. Prezydent Warszawy zaś coś się pomyliło i zamiast przejmować się zbliżającym się „referendum śmierci”, liczy odsetek płodów wśród par sakramentalnych i tych konkubenckich. Poseł Biedroń na większości nowych zdjęć pokazuje kciuk zwycięstwa, w realu zaś nie wierzy w sukces.
Wszyscy, którzy wierzyli w możliwość zalegalizowania choćby szczątkowej formy związków partnerskich jeszcze w bieżącej kadencji Sejmu, mieli w ostatnich dniach znakomitą okazję, by pozbyć się złudzeń – za sprawą wypowiedzi premiera oraz Pełnomocniczki Rządu ds. Równego Traktowania.
Koszmarne opóźnienie, kręta trasa, ale też wielkie wsparcie od Kongresu Kobiet i najmniejsza jak dotąd aktywność przeciwników – Paradę zaliczamy na plus!
W sobotę 15 czerwca o godz. 15 spod Sejmu wyruszy kolejna największa w Polsce tęczowa manifestacja. Jak zwykle – i zabawa, i postulaty polityczne. Tegoroczne hasło to „Różnorodni równoprawni”.
Wczoraj wyższa izba brytyjskiego parlamentu przyjęła dużą większością głosów zaakceptowaną już przez izbę niższą ustawę o małżeństwie. Publiczna debata nad otwarciem instytucji małżeństwa na pary osób tej samej płci, która przetacza się przez brytyjskie społeczeństwo, nie jest może aż tak dramatyczna czy medialna, jak ta we Francji, niemniej jednak obfituje w poruszające momenty.
Trzeba zwracać uwagę na język debaty publicznej. Tępić w zarodku i reagować, bo granica wyraźnie się przesuwa w stronę jawnej agresji. Najpierw pojawiła się mowa nienawiści na ulicy, potem została przeniesiona do sejmu jako wyraz głosu „większości” społeczeństwa, teraz już nawet może wyrażać się bezpośrednio w miejscu publicznym, na przykład na uczelni podczas debaty.
Bardziej cyrk niż prasa, komedia niż media. Poważni dziennikarze i publicyści, niegdyś parający się i dziennikarstwem, i publicystyką, dziś odpytują na wizji lub do druku politycznych lub religijnie nawiedzonych pajaców. Wszystko to pod płaszczykiem pluralizmu opinii. W rzeczywistości zaś chodzi o oglądalność lub sprzedaż nakładu.
Nowy minister sprawiedliwości ma być inny od poprzednika, a mimo to „prywatnie” (choć publicznie) uznaje projekty ustaw związkowych za niekonstytucyjne. Redaktorka Paradowska nazywa prawo do wygłaszania opinii nietolerancją, a nawet pogardą. Ja natomiast wierzę głęboko, że patrzenie na ręce politykom wynika z obywatelskiej postawy.
Czy możliwe do zaakceptowania będzie rozwiązanie, które wyłania się z prac zespołu Dunina, a które i tak zostałoby jeszcze okrojone? Umowa związku partnerskiego zawierana przed notariuszem i uprawnienia ograniczające się do informacji medycznej, sądu i cmentarza? Zapewne wiele osób uzna, że lepsze to niż nic.
We Francji prawna rewolucja i gorące emocje, w Polsce – stagnacja i marazm. Wałęsa chwali Amerykanów, że się w końcu obudzili i przestali traktować go jak homofoba. Były prezydent odkuje się teraz i nadrobi dolarowe straty. Dunin od lutego wykuwał nowy projekt ustawy o związkach – jednak bez efektu wow! Konserwatystom nie podoba się przecież żadne rozwiązanie.
|
|