W kraju, w którym niemal każdy dwudziestolatek posiada na własność karabin M16, w kraju dwóch koszernych restauracji McDonald’s, w jaskrawym kontraście multikulti i aszkenazyjskiej swojskości, 7 czerwca ruszyła parada równości – termin idealny na powitanie królowej Shabbat.
Parada to uwieńczenie całego miesiąca równości, miesiąca pełnego wykładów, festiwali filmowych czy całonocnych imprez. Własna wioska, własna płaza w centrum miasta, w dzielnicy drogich hoteli. Pierwsze kompletnie nowe żydowskie miasto od ponad 2000 lat, komercyjne monstrum, z wyczuwalną pustką tej niekończącej się fety.Zacznijmy od różnicy. Izrael spłodził sporo organizacji LGBT zajmujących się kulturą, lobbingiem w Knesecie czy akcjami charytatywnymi, skierowanych do młodzieży czy skupiających religijnych Żydów. Marsz nie niósł jednak żadnych politycznych haseł, transparentów – zero nastrojów rewolucyjnych. Powtarzające się wyjaśnienie podawane przez aktywistów można sparafrazować następująco „o nasze prawa walczymy cały rok, parada to tylko świetna zabawa i odpoczynek od codzienności”.
Kolejna różnica to brak opancerzonej policji wzdłuż pochodu, nie licząc oczywiście małych grup Sił Obronnych Izraela, ale wojsko spotkać można tu w większej liczbie w byle sklepie spożywczym czy na przystanku autobusowym totalnego zadupia. Nie było po prostu przed kim nas bronić. Z większości okien czy balkonów witali nas uśmiechnięci i „rozrywkowi” ludzie.
Sytuacja LGBT na Syjonie jest oczywiście lepsza niż w Polsce. Organizacje walczą o równość małżeńską, której póki co nie ma. A nie ma jej z prostego względu. W Izraelu można zawrzeć tylko ślub religijny. Jednak rodzina lesbijek z własnymi dziećmi w malutkim kibucu nikogo nie gorszy ani nie dziwi.
Kiedy poznaję chłopców w Tel Awiwie, kiedy dowiaduję się od nich, że ich rodziny emigrowały z Polski 120, 70 czy 50 lat temu, myślę sobie – cholera!! straciliśmy bezpowrotnie prawdziwy klejnot, klejnot obrzezany.
*jeladim avodim – hebr. zagubione dzieci
Autorzy:
Marek Idzi
Piotruś Pan w klatce z azbestu. Permanentnie postindustrialny i posthumanistyczny.
Co brał autor opisu do zdjęć? 😉
Brał pewnie klejnoty. Klejnoty brał pełnymi garściami! Mniam, mniam 😛
Obrzezanie zmniejsza doznania, to pewne. Wszystkim obrzezanym Arabom, którym pokazywałem swoje fotki na czacie, bardzo podobał się mój „uncut dick”.
W kraju miłośników koszernego mięska z polskiego uboju rytualnego….
NIE dla uboju rytualnego w Polsce!
Komentarze na temat, do bólu. Marku, dzięki za relację. Jeśli temat interesuje Cię szerzej, gorąco polecam: Sarah Schulman, Israel/Palestine and the Queer International. Świeża, ledwo zeszłoroczna, poruszająca książka o wielu odcieniach aktywizmu LGBTQ w erecu. StayQueer, pozdrawiam!