Po ostatnich efektownych występach były prezydent RP stracił wiele na popularności. Niewątpliwie zyskał jakichś zwolenników, bo homofobia w Polsce i na świece ma się całkiem nieźle, ale opinia publiczna, media oraz politycy i polityczki, szczególnie za granicą, wyrażają bezbrzeżne zdumienie i oburzenie. Cóż, Nagrody Nobla pewnie mu nikt nie odbierze, ale kilka symbolicznych gestów strącenia z piedestału na pewno będzie miało miejsce.
Jeden z nich nastąpi prawdopodobnie w San Francisco, amerykańskiej mekce osób nieheteroseksualnych. Lech Wałęsa miał tam od lat 80-tych ulicę swojego imienia. Po homofobicznym wybryku słynnego Polaka dwoje członków rady miasta San Francisco – David Campos i Jane Kim – chce przemianowania tej ulicy, argumentując, że w ich mieście nie należy honorować homofoba. Proponują, by przywrócić dawną nazwę Ivy Street lub nadać ulicy imię Toma Waddella – sportowca i twórcy tęczowej olimpiady Gay Games. Procedura będzie długotrwała, ale ma szansę powodzenia.
Tymczasem Czytelniczka przypomniała, że jeszcze kilka lat temu Wałęsa czule witał w Polsce Eltona Johna…
Skomentuj