Wydaje mi się, że premier nie ma poglądów. Na temat związków partnerskich nigdy nie słyszałem z jego ust niczego. On unika tego jak ognia – mówi Jacek Poniedziałek w wywiadzie dla ostatniego numeru Newsweeka. – Dziwię się, dlaczego dziennikarze nie zadali tego pytania wprost. Czy wy się boicie jego reakcji?
Znany aktor opowiada Tomaszowi Machale o zawiedzionych nadziejach związanych z dojściem do władzy Platformy po okresie „iranizacji Polski” w wydaniu PiS. Zdaniem Poniedziałka premier Tusk mógłby zapisać się w historii jako wielki odnowiciel Polski, który wypuścił z zamknięcia dyskryminowane grupy. Tak się jednak nie stanie, ponieważ premier klęka przed sutanną i uprawia grę obliczoną na utrzymanie się u władzy. Aktor podkreśla, że w przeciwieństwie do leżących odłogiem spraw społecznych i światopoglądowych rządowi udaje się polityka zagraniczna oraz ekonomiczna.
Poniedziałek tłumaczy czytelnikom tygodnika sens rejestracji związków partnerskich: Mówię o rzeczach oczywistych, jak odwiedziny w szpitalu, pożegnanie ze zmarłym bliskim. W Polsce jest 50 tysięcy dzieci w związkach homoseksualnych, które są wynikiem związku heteroseksualnego. (…) Ludzie żyją ze sobą w związkach, dzieci funkcjonują. Chodzi o to, żeby to nie było poddane jakiejś dzikiej, nienaturalnej selekcji. Żeby nie działy się ludzkie tragedie. Aktor podkreśla przy okazji, by nie mylić związków partnerskich z małżeństwem, bo – jak twierdzi – nie mają one ze sobą nic wspólnego.
Nie pytaj, co zrobił Tusk. Zapytaj, co zrobił Poniedziałek (jeden z nielicznych w Polsce wyoutowanych gejów-celebrytów). Dał twarz i nazwisko? Apelował? Edukował?…