Na ulicach Warszawy rozpoczęła się kampania plakatowa mająca zwrócić uwagę na problem, którego większość społeczeństwa pewnie nie jest świadoma…
DYSKRYMINACJA TRANSSEKSUALNYCH PRACOWNIKÓW JEST NIEZGODNA Z PRAWEM
Unia Europejska chroni transseksualnych pracowników przed dyskryminacją. W 1992 roku zwolniono z pracy transseksualną kobietę tuż po poddaniu się przez nią korekcie płci. Pokrzywdzona wniosła do sądu sprawę przeciwko pracodawcy. W 1996 roku Europejski Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że doszło do dyskryminacji ze względu na płeć, ponieważ przyczyną zwolnienia była tożsamość płciowa.
Mając na uwadze to orzeczenie, Unia Europejska zawarła korektę płci w Dyrektywie 2006/54/EC w sprawie wprowadzenia w życie zasady równości szans oraz równego traktowania mężczyzn i kobiet w dziedzinie zatrudnienia i pracy. Dyrektywa ta chroni transseksualnych pracowników przed dyskryminacją.
Europejskie prawo jest jasne.
CZY TO SAMO MOŻNA POWIEDZIEĆ O PRZEPISACH W TWOIM KRAJU?
Prawo do pracy jest prawem każdego człowieka. Jednak osoby transpłciowe w większości przypadków spotykają się ze sporym problemem w dostępie do tego prawa.
Od 1 do 30 czerwca mieszkańcy lewobrzeżnej Warszawy mają okazję zobaczyć na przystankach plakaty poruszające ten temat.

Przedstawiciele Fundacji mają nadzieję, że kampania plakatowa posłuży nie tylko opinii publicznej do zapoznania się z tematem dyskryminacji w dostępie do zatrudnienia, lecz także zachęci same osoby transpłciowe do szukania pomocy, jeśli są niesprawiedliwie traktowane.
Długotrwały proces korekty oznaczenia płci w dokumentach zmusza osoby transpłciowe do prowadzenia podwójnego życia, bądź do poinformowania pracodawcy oraz współpracowników o planowanej korekcie płci wcześniej niż jest to faktycznie niezbędne.
W takiej sytuacji osoby transpłciowe napotykają wiele problemów w miejscu pracy, zwłaszcza gdy chodzi o nękanie przez współpracowników (w tym także molestowanie seksualne), bądź odmowę korzystania z preferowanej toalety. Niektóre osoby zmusza się do rezygnacji ze stanowiska po serii nacisków, wyśmiewania czy obrażania.
Jak tłumaczy prezeska Fundacji, Ania Grodzka: “Poważnym problemem jest także brak regulacji prawnej dotyczącej procesu wymiany uzyskanych przed korektą prawną płci świadectw pracy, dyplomów i innych dokumentów dotyczących kwalifikacji i doświadczeń zawodowych. Z tego powodu niejednokrotnie zdarzają się przypadki odmowy ponownego wystawienia tych dokumentów, zawierających aktualne dane dotyczące ich tożsamości prawnej.”
Świadectwo pracy wydawane jest pracownikowi w związku z rozwiązaniem lub wygaśnięciem stosunku pracy. Potwierdza ono określony okres zatrudnienia. Jeżeli w tym czasie pracownik był jeszcze innej płci, to nie ma podstaw prawnych, by w jego świadectwie pracy wpisywać obecne imię i nazwisko, zgodne z jego nową tożsamością płciową w dokumencie tożsamości.
Praktyka taka powoduje jednak, że w sytuacji podejmowania pracy osoba transpłciowa zmuszana jest do ujawnienia swojej poprzedniej płci prawnej, co może łatwo prowadzić do dyskryminacji takiej osoby w sytuacji, gdy kandydat przedłoży potencjalnemu pracodawcy świadectwo pracy z poprzedniego zakładu pracy, z którego wynika, że wcześniej był osobą płci przeciwnej.
Łatwość dyskryminacji wynika z możliwości ujawnienia przez pracodawcę faktu zmiany płci. Dyskryminacja na rynku pracy może być zarówno ukryta, jak i – co bywa dość częste – także jawna.
[źródło: mat.org.]
[Re: Dyskryminacja transseksualnych pracowników jest niezgodna z prawem]
Bardzo fajna akcja i bardzo dobry plakat – jasny i czytelny przekaz. A o temacie to pewnie niewiele osób nie-LGBTQ wie (a ile osób LGB? chyba też nie wszystkie…), więc może ktoś się dokształci…
Tylko jedno mnie dziwi, myślałam, że należy się posługiwać terminem „transpłciowy”, a nie „transseksualny”?
[Re: Dyskryminacja transseksualnych pracowników jest niezgodna z prawem]
O ile się nie myle, to ossoba transseksualna jest transpłciowa, ale nie każda transpłciowa jest transseksualna. Dyrektywa mówi chyba tylko transseksualnych. Ale i tak wszystkim się merda nazewnictwo.