Z poezją Tadeusza Olszewskiego spotkałam się całkiem niedawno, dzięki uprzejmości stałego czytelnika LGBTeki, który „podrzucił” mi drogą e-mailową informację o „Jesieni z Audenem”. Spotkanie to, z początku nieśmiałe, pełne badawczych spojrzeń (jakże to – lesbijka lubująca się w prozie z poezją gejowską razem? – dwa zupełnie odmienne światy?), powoli, wraz z ukazaniem się „Tropików smutku” zaczęło przeradzać się w delikatny romans. Romans bez nagłych przypływów miłości, gwałtownych wybuchów nienawiści, bez wielkich sprzeczek i bez wielkiego pożądania. Romans stateczny, powolny, delektujący się własnym trwaniem a jednocześnie świadomy swojego przemijania, dojrzały. Romans dokładnie taki, jaką jest poezja Olszewskiego.
Nie jestem osobą, która na pierwszym planie stawia wygląd potencjalnego partnera. Choć nie ukrywam – ma to również znaczenie. W tym przypadku, wygląd, czyli forma wierszy Olszewskiego pozostawia jednak całkiem sporo do życzenia. Nie jest zbyt skomplikowana, czy wyszukana (choć nie jest też odrażająca). Momentami trąci wręcz banałem, a czasem sprawia wrażenie zupełnej przypadkowości – aż chciałoby się na chwilę wskoczyć w skórę skrajnej feministki i powiedzieć „kobieta napisałaby to lepiej, z pewnością bardziej poetycko”, a tymczasem tutaj mamy momentami do czynienia z… prozą przypominającą swym układem wiersz, poemat (co szczególnie jest widoczne w „Dzienniku podróży”)! Okazuje się jednak, że przy drugim, trzecim i następnym spotkaniu ta forma staje się nagle całkiem bliska i wręcz rozczula niektórymi detalami. Dzieje się tak wówczas, gdy zaczynamy poznawać wnętrze tej poezji, a więc jej treść.
Poezja Tadeusza Olszewskiego przechodzi ciągłą metamorfozę – wiersze najwcześniejsze w porównaniu z ostatnimi wydają się wręcz niedojrzałe. Jego poezja jest jak wino – im pióro, które ją spisuje starsze, tym poezja jest wytrawniejsza i dojrzalsza. Widoczne jest to szczególnie jeżeli chodzi o wątki homoerotyczne, które z początku są nieśmiałe i ledwo dostrzegalne dla oka czytelnika:
I tak poznałeś wszystko lub prawie wszystko
dworce pociągi kobiety puste skrzynki do listów
alkohol
tak, zwłaszcza alkohol
papieros przypalony od nieznajomego
i krótkie przy tym zetknięcie dłoni
uważne spojrzenie. (…)
Z czasem jednak stają się one coraz śmielsze, bardziej świadome i widoczne:
O takich chłopcach jak on
pisał Kawafis
Często widywał ich na ulicach Aleksandrii
niektórzy ukradkiem trzymali się za ręce
inni ze śmiechem odpychali pijanych marynarzy
lub niepostrzeżenie znikali w podejrzanych zaułkach
Wszystkim tak samo występowały rumieńce na policzki
i oczy paliły się głodnym blaskiem
wszyscy tak samo byli samotni i nadzy
Umierali zanim wybiła ich godzina
Przypinanie jednak tej poezji łatki tylko i wyłącznie poezji homoerotycznej jest zdecydowanie krzywdzące. Homoerotyzm u Olszewskiego jest bardzo subtelny, wręcz pozbawiony cielesności. Cielesność kojarzona jest raczej z nocą, cmentarzami, jesienią, z czymś o czym podmiot liryczny zdecydowanie nie marzy i co nie stanowi głównego motywu jego działań. On często jest tylko obserwatorem cielesności.
Dwadzieścia po jedenastej
zaspany dozorca wyciąga rękę za otwarcie bramy
na rogu ulicy trwa targ o kwadrans miłości.
Podmiot marzy o Miłości. Marzenia te, wraz z próbami wprowadzenia ich w czyn, stają się przyczyną wielu rozczarowań, a także w ich następstwie lęku, a nawet i obłędu:
Spróbuj odsunąć tabletkę luminalu
zaryzykuj noc z wilkołakiem w pościeli
szeroko otwartymi oczami
i słuchem nastawionym na marcową chorągiew wiatru
spróbuj nie zwijać się w kłębek rozżalonego ciała
nie rozpamiętywać przypadkowych słów zdarzeń i treści nieaktualnych gazet
Kiedy palę listy i wiersze
lub pijany płacę prostytutce
za chwilę rozmowy o Bogu i piekle
kradnę mleko sprzed cudzych drzwi
daję się zamknąć w szpitalu psychiatrycznym
może to wyglądać na obłęd
Ale nie jest obłędem lecz
tęsknotą która każe mi
wędrować przez ogołocone z liści sady
i opuszczone cmentarze
żeglować przez morza
których nikt jeszcze nie odkrył
milczeć kiedy płoną policzki rozmówców
i alkohol miesza się z krwią
Tak więc tęsknota za uczuciem, za bliskością drugiego człowieka, bezpieczną przystanią, domem, jest motywem przewodnim poezji jaką odnajdziemy w tomiku „Tropiki smutku”. Niestety poszukiwania te nigdy nie kończą się sukcesem, sukces jeśli jest, to tylko połowiczny, jest tylko „prawie-sukcesem”:
Przymknij oczy
oto prawie dom i szerokie łąki dzieciństwa
z łagodnym bezpieczeństwem bławatków
prawie miłość wśród ciszy
przerywanej jedynie hałasem nocnego tramwaju
prawie przetrwanie w oddechu śpiącego dziecka
Większość wierszy sprawia więc wrażenie pesymistycznych, choć w gruncie rzeczy ich wydźwięk jest zupełnie realistyczny – podmiot wszak podejmował starania by odnaleźć to, czego szukał, ale jego poszukiwania zwykle spełzały na niczym. Tylko raz zdaje się odnaleźć szczęście, pokonać demony, które nieustannie go prześladują i uniemożliwiają realizację marzeń.
Teraz śpisz
całuję małe wgłębienie nad obojczykiem
czuję sól na wargach
trzepocą skrzydełka krwi
zdaje się że oswoiliśmy czas
który chciał nas zabić
i sprawiliśmy
że więcej w nim czułości
niż nieubłagania
Niestety szczęście to przemija równie szybko, jak i się pojawia:
nie znam większego lęku
niż ten który niesie godzina
twojego nieuchronnego odjazdu
i mojego powrotu do pustego domu
gdzie na wszystkich ścianach
zatrzymały się cienie
twoich rąk bioder i naszego
wzajemnego ukrzyżowania
nie znam większej pustyni
niż śniegi pościeli na których krwawi jeszcze
niewystygły świat twojego imienia
W końcu podmiot liryczny godzi się z tym, że nic nie trwa wiecznie, że wszystko przemija. Zaczyna przyjmować to, co dostaje z wielką pokorą, z szacunkiem i ze świadomością, że już za chwilę to wszystko będzie tylko przeszłością.
Cóż z tego że widzę obłoki albo trawę albo ciebie
skoro za chwilę opowiadając o tym lub myśląc
użyję czasu przeszłego To ciemny czas
ale dobry
w nim wiara nadal jest wiarą
miłość miłością
jedynie nadzieja umiera
Lecz w zamian dostajemy pamięć
Wnikliwa lektura tworzy przed naszymi oczami zatem obraz mężczyzny dojrzałego, który przeszedł długą drogę od odkrycia do uświadomienia sobie w pełni swojej seksualności, od pragnień związanych ze znalezieniem miłości do uświadomienia sobie, że miłość tak jak wszystko przemija. I choć przez wiersze te przemawia lekki smutek, nie jest to smutek paraliżujący. To smutek rozgrzewający, napędzający do dalszych działań i dalszych poszukiwań. Stąd więc może nazwa „TROPIKI smutku”?
Jedno jest natomiast pewne:
To nie jest poemat o miłości
ponieważ zbyt wiele wiemy o łańcuchu białka kwasie rybonukleinowym
składzie chemicznym krwi spermy i śliny
ponieważ nie chcemy pamiętać własnych imion i drżenia warg
ponieważ nigdy nie jesteśmy dostatecznie nadzy
i wiemy że będzie nas zabijała pamięć lub brak pamięci
i wiemy że nie wiemy co nas spotka
(…)
To nie jest poemat o miłości
to nie jest poemat o poezji Poezja niczego nie zmienia
jest być może zaledwie sztuką retoryki rodzajem kuglarstwa
psychodramą rozgrywaną we wciąż tych samych dekoracjach
czaszką w ręku Hamleta lekcją ognia lekcją ciemności
ostrzem noża o trzeciej nad ranem
(Wszystkie cytaty pochodzą z tomiku „Tropiki smutku”, Wydawnictwo Portret 2009)
Tadeusz Olszewski Tropiki smutku
Wydawnictwo Portret, 2009
Stron 122
Cena 20,00 zł
Książka pod matroqueeropatronatem homików.pl!
Autorzy:
Natalia Zaborniak
Z wykształcenia bibliotekarka. Interesuje się literaturą, w tym także literaturą LGBT.
[Re: Tęsknota za uczuciem]
witam szacowną LGBT-ekę
. Ciekawa interpretacja. Mnie „Tropiki smutku” układają się w inną całość. Czyli np. trzy zdania na końcu i jeden cytat za dużo
.
Ale mniejsza o to, bo przecież przecież każdy wiersz to inna opowieść, odwołująca się do różnych emocji. Pożądanie, samoakceptacja, miłość, ulotność uczuć, kruchość życia ludzkiego. Wszystko co najważniejsze…
[Re: Tęsknota za uczuciem]
ale niestety do mnie ta twórczość nie trafia, to wiersze zbyt bezpośrednie, na zasadzie: kupiłem, byłem i zrobiłem. Wolę czytać biografie albo pamiętniki.
[Re: Tęsknota za uczuciem]
Kwesta wrażliwości. Do mnie silniej przemawia poezja i muzyka. Wiersze bezpośrednie czyli intymne. Dla mnie akurat to zaleta
[Re: Tęsknota za uczuciem]
Terra incognita ale sięgnę
[]
niezłe
[Re: Tęsknota za uczuciem]
słabe pomimo dużej ilości krwi ….
[Re: Tęsknota za uczuciem]
Powiatowy Kawafis.
[Re: Tęsknota za uczuciem]
napisz coś lepszego Jacku
[Re: Tęsknota za uczuciem]
Pewnie nie napisze, bo specjalizuje się w chamskich komentarzach. Kiedyś Homiki.pl były elitarną stroną, ale stały się popularne (co akurat cieszy), więc zagląda też agresywny motłoch i różnej maści frustraci. Nadal portal homoseksualny, ale już nie tak pozytywnie
[>junior]
„To jest chaos, nie komentarz”
[Re: Tęsknota za uczuciem]
junior od początku widać, że jakoś szczególnie sympatyzujesz z Olszewskim w sposób podejrzany, nie wykluczałbym, że 1. jesteś Olszewskim, 2. coś cię z nim łączy, nagle wszystko jest nie tak, w twoich komentarzach kiedy ktoś ośmieli się skrytykować „poetę”. Nie obrażaj ludzi, którzy mają prawo do krytyki i uważają te wiersze za marne!
[Re: Tęsknota za uczuciem]
Trzeźwo myślący junior niepotrzebnie angażuje się się w tę żenującą dyskusję. Wiadomo, że im głupszy tekst, tym głupsze komentarze. A na głupotę, zwłaszcza idącą w parze z prostactwem, nie ma rady.
[Re: Tęsknota za uczuciem]
Zeby byla jasnosc – mnie sie niektore wiersze Olszewskiego podobaja, zwlaszcza niektore fragmenty. Gdyby tylko Poeta pozostal poeta i nie zmieniał imienia na Jan w puentach… Stad powiatowosc.
Moj cytat powyzej to trawestacja jednozdaniowej i brzeminnej w skutki recenzji pewnego muzycznego utworu. Bo „junior” sie na autorze owej recenzji wyraznie wzoruje.
[Re: Tęsknota za uczuciem]
Spadówa: W postach wcale nie ukrywam, że jestem miłośnikiem jego twórczości drogi Holmesie
. Nikomu też nie odbierałem ani nie odbieram prawa do krytyki i nikogo nie obraziłem. Chamski przytyk Jacka był absolutnie nie na miejscu, stąd reakcja.
Ale posłucham się Zofii. Nie warto zniżać się do dyskursu o sztuce na takim poziomie. Wszak jak pisał Kawafis: barbarzyńców nudzą deklamacje i przemowy…
[Trzeci Noblista]
Kawafis: prowincjonalny Olszewski
pisałem już pod recenzją Zabłockiego: Olszewski na Nobla.
Miłosz, Szymborska, Olszewski – trzech noblistów
[Re: Tęsknota za uczuciem]
mroczne niemal gotyckie. Dobre
[Re: Tęsknota za uczuciem]
Jakie miały być wczesne wątki homoerotyczne u Olszewskiego, jak zaczynał w PAXie. Wie w ogóle ktoś, co to było?