Naście lat obecności na CP wykrzywia perspektywę, nie wspominając już o „trzeźwej” ocenie tego przedsięwzięcia. W cichym zamiarze moja klawiatura miała w tym roku spuścić się w „aksjologicznie neutralnym” uniesieniu. Wybaczcie – chyba wyjdzie jak zwykle. Castle Party?! Bękarcie! nie wiem kochać cię czy nienawidzić.
A teraz z polotem uczennicy podstawówki – dnia 26 lipca roku bieżącego wybyłem się na krótki wypad do uroczej miejscowości, która na co dzień spełnia rolę podnóżka Karkonoszy, tym razem samotnie i bez specjalnej afektacji.
Po wytoczeniu cielska z Pekaesu przywitał mnie dojmujący chłód i ulewa, a ja nieprzewidujący w tekstyliach niczem polska statystyczna familia grzejąca siedzenia w Sharm El Sheikh.
Co tam, malkontenckie zapędy precz! Czas przywdziać kieckę, posilić się chemią – tą dozwoloną i tą mniej – i w te pędy na ruiny! Trzeba przecież zadać kłam obiegowym opiniom jakoby Frater Xerxess spędzał każdą edycję festu na oddawaniu się urokom masturbancji w pobliskich toj-tojach. Cóż za złośliwość! przecież żywo uczestniczę w tej koturniastej rewii campu i plastiku.
Półtora dekady czarno-różowej okupacji Bolkowa robi swoje. Wiadomo już czego się spodziewać. W rynku tandem znudzonych policjantów udaje, że pilnuje porządku. Fani, tubylcy czy miejscowy Lumpenproletariat spędzają ten sielankowy czas w zaskakująco życzliwej symbiozie gawożąc o dupie Marynie, tajemnicach bytu, niebytu, a czasami odbytu.
Poziom dobrego humoru zaczyna mi wzrastać wprost proporcjonalnie do ilości przyjmowanych specyfików. Alleluja! pogoda zakończyła swoją biegunkę, a i nawet przysiągłbym, że sam JP II spogląda z cokołu z zagadkową miną Mony Lizy. Na moje oko to powściągliwa aprobata!
Zamkowy dziedziniec przyciąga już pulsującym rytmem. Industrial czy EBM ma w sobie jednak ten czar, że grany na żywo potrafi wykrzesać w z głębin drzemiącą w nas sucz, tygrysa tudzież kotkę w rui. Cóż…. Der Mensch ist ein Tier….. Przyjemny synth pop w wykonaniu Covenant, czy KMFDM – seksowni wrogowie hipermarketów I kamaszy. I tak już do samego końca – rozkoszna dekonstrukcja podobno z natury linearnego czasu, doznań wzrokowych, ograniczeń, wstydu i dobrego wychowania.
Zastanawiało mnie zawsze dlatego tak wielu ludzi powraca z tej imprezy z co najmniej lekkim Spleenem. Dopiero w tym roku dotarło do mnie, że przez kilka dni tworzymy małą Utopię, której najwyraźniejszym wyznacznikiem jest rewelacyjna życzliwość i bezgraniczna niewzruszalność na estetyczne i zachowawcze przejawy anty-normy. A tego brakuje chyba wszystkim LGBTQ w codziennym życiu, przynajmniej tym, którzy nie siedzą wciąż w szafach.
Ps. Z głębi serca werbalizuję z miejsca tego pozdrowienia dla niezrównanych Edyty i Guziczka – przeuroczych fanów Polish Lady, czyli niestrudzonej orędowniczki walki z cellulitem –Wasza obecność, a przede wszystkim ten niesamowity „zielny” uśmiech dostarczyły mi maksymalnego kopa pozytywnej energii.

Foto: Paweł Szatkowski, Frater Xerxess, Giertocha, Marcin Oliva Soto
Autorzy:
Marek Idzi
Piotruś Pan w klatce z azbestu. Permanentnie postindustrialny i posthumanistyczny.
[Re: Warsaw Boys i inne nienasycenia]
Dzięki za pozdrowienia :>
Tez dobrze się czułem w Bolkowie, racja z tą Utopią.
[Re: Warsaw Boys i inne nienasycenia]
O jak miło 🙂
Dziękuję za pozdrowienia :))))
[Re: Warsaw Boys i inne nienasycenia]
Fajna relacja 🙂 a i zdjęcia super!
[Re: Warsaw Boys i inne nienasycenia]
Byłem tam pierwszy raz i również mnie urzekła ta „Utopia” 😉
Relacja swoją drogą jest nie mniej urzekająca 🙂
A tak przy okazji tego mocno z muzyką związanego wydarzenia (bo przecież nie tylko o samą muzykę tam chodzi 😉 ) pozwolę sobie na małą prywatę – ale w dobrej wierzę i mając nadzieje, że nie będzie to uznane za jakiekolwiek nadużycie – polecając lastefemową grupę przyjaciół portalu homiki.pl 😀
http://www.lastfm.pl/group/Homiki_pl
[Re: Warsaw Boys i inne nienasycenia]
Genialny teksty, wspaniała relacja i ciekawa odmiana na znormalizowanych Homikach.
[Re: Warsaw Boys i inne nienasycenia]
To polecam jeszcze swoje zdjęcia z Bolkowa: Bolków Castle Party 2009 [www.flickr.com], xRonix [www.flickr.com] i Jowita [www.flickr.com].
Prywata, ale co tam, fajne chłopaki były, co obejrzałem to moje 🙂
[Re: Warsaw Boys i inne nienasycenia]
Wyglądasz niesamowicie Radku. Modyfikacja pełną parą. Ciekawi mnie tylko gdzie w polsce może pracować osoba z tak fantazyjnym piercingiem:)
[Re: Warsaw Boys i inne nienasycenia]
Jestem pełna uznania dla talentu literackiego autora! W Bolkowie nie byłam, ale relacja jest tak błyskotliwa i intensywna, że czuję ten pulsujący rytm festiwalu mimo swojej absencji. Musiało być naprawdę inspirująco:) pozdrowienia dla wszystkich uczestników!